Uniosłem głowę, by spojrzeć na nią, niemniej rozbawiony. Hmm... Jeden pokój, jedno łóżko? W sumie i tak bym u niej spał albo ona u mnie ale i tak to zdanie mnie niewiarygodnie ucieszyło. Mimo iż przed chwilą padałem z nóg i usypiałem na stojąco w jednej chwili zniknęło to wszystko i czułem się pełen energii. Patrzcie, wystarczy kilka słów by mnie ożywić! Uniosłem delikatnie jej podbródek, tak by na mnie spojrzała i ją pocałowałem. Po kilku chwilach odsunąłem się od niej na odległość paru centymetrów i uśmiechnąłem się, gładząc palcem jej policzek. Jako, że siedziała całkowicie wyprostowana, była trochę wyżej ode mnie, więc musiałem patrzeć do góry.
- Wiesz... nawet chyba wiem jak to wykorzystać - zaśmiałem się, ukazując białe zęby.
- Naprawdę? - spytała niewinnie. Wykorzystując, że była wyżej, pocałowałem ją w szyję. Czułem jej tętno, które przyśpieszyło ku mojej uciesze. Zataczałem kółka językiem, by zaraz zacząć niezbyt mocno ssać.
Odsunąłem się od jej szyi, na której widniała malinka. Znów wyszczerzyłem zęby w uśmiechu, zadowolony z siebie.
- Oh, tak, kociaku - wymruczałem, by znów powrócić do całowania jej szyi. Hmm, stęskniłem się przez te głupie cztery godziny. - Tęskniłaś?
- Tak.
- Martwiłaś się o mnie? - zapytałem z tryumfalnym, podstępnym uśmiechem.
(Katherina?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz