wtorek, 2 września 2014

od Katheriny - C.D Ben'a

Siedziałam w domu u siebie w pokoju i przeglądałam stare rzeczy. Dużo tutaj tego zostawiłam, nawet aż za dużo...... W końcu usłyszałam jak Ben wysiada z auta, podniosłam się z łóżka i zbiegłam na dół. Wyszłam z domu i zobaczyłam Alec'a. Gdy on posłał mi uśmiech , odwzajemniłam go bardziej zadowolona. Podbiegłam do niego i przytuliłam, całując namiętnie.
-Jesteś -powiedziałam zadowolona
-Tak, a czemu miało by mnie nie być?-zapytał rozbawiony.
Uśmiechnęłam się zadowolona i zerknęłam kątem oka na Ben'a. Miał przerażoną , a jednocześnie zszokowaną minę. Odwróciłam wzrok na Alec'a , jednak już po chwili wróciłam do Ben'a.
-Ben, co się stało?-zapytałam zdziwiona-.......Manticore?
-Tak-westchnął Alec.
Stanęłam jak wryta i wpatrywałam się to w Alec'a to w Ben'a, przejęta. Przecież tak na prawdę z tego zwiadu, Alec mógł nie wrócić. W sumie to obaj byli tym przerażeni. Ja trochę też, ale jak to ja nigdy strasznie się nie przejmuję. Ale teraz musiałam być wsparciem dla trzech osób. To był chyba jakiś koszmar. Spojrzałam na Alec i westchnęłam cicho, a następnie podeszłam do Ben'a i położyłam niepewnie dłoń na jego ramieniu. Ben spojrzał na mnie jakby został oparzony, a ja zabrałam delikatnie rękę.
-Wszystko będzie dobrze. Musimy być  dobrej myśli-odpowiedziałam spokojnie
Ben przyglądał mi się uważnie, trochę zdenerwowany......... w sumie miał w tej chwili mieszane emocje.
Odwróciłam od niego wzrok i popatrzyłam na Alec'a.
-Chodźmy do domu-dodałam
Złapałam Alec'a za rękę i weszliśmy do domu. Dziwnie się czułam, kiedy widziałam wzrok Ben'a wcześniej. Na prawdę było to wszystko dziwne........denerwujące? Sama już tak na prawdę nie wiem. Weszłam do kuchni i podałam Alec'owi burbon, a następnie zrobiłam coś do jedzenia. Usiadłam zmęczona na krześle po godzinie i zauważyłam, jak Ben dopiero wchodzi do domu.
-Ben.....-zaczęłam, a on odwrócił się w moją stronę, tak samo jak Alec ,który jadł w tej chwili kolację-Kolacja jest też dla ciebie.......
Ben bez słowa podszedł , wziął talerz oraz parę kanapek i poszedł na drugie piętro. Westchnęłam cicho i popatrzyłam na Alec'a.
-Czemu wszyscy są teraz tacy smutni-mruknęłam przygnębiona- Alec, jak myślisz co dalej będzie?

(Alec?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz