Poszedłem po ciało Lilith i zabrałem je z bagażnika samochodu. Wróciłem się znów na cmentarz idąc przez niego dość długo. Dłużył mi się ten czas, gdy z nikim nie rozmawiałem, trochę to było dziwne. Doszedłem w końcu do tego kościółka i wniosłem ciało do środka. Położyłem je zaraz w jakimś dziwnym kręgu i spojrzałem na Lilith. Miała trochę łez w oczach. Spojrzałem na nią przejęty i przytuliłem ją do siebie.
-Co się stało?-zapytałem spokojnie.
-Czemu nie powiedziałeś, że ucierpisz podczas tego rytuału -szepnęła przestraszona
-Lilith nie chciałem Cię martwić -wyszeptałem spokojnie i pocałowałem ją w czoło.
W końcu kobieta kazała nam rozpocząć rytuał , a ja położyłem się na ziemi, bo wiedziałem że zapadnę w głęboki sen. A przecież nie chciałem później budzić się z okropnym bólem głowy! Zasnąłem i poczułem dziwny ból. Coś nie pozwalało mi przejść tam, gdzie miałem. A w sumie nie wiedziałem, gdzie miałem.
-Lilith , pozwól mi iść -powiedziałem na głos.
Nie wiem czy mnie usłyszała, ale wiedziałem że coś się zmieniło i już mogłem iść dalej. Nie było już ciemności, ale powoli wszystko się pojawiało. Odetchnąłem głęboko i poszedłem w głąb........miasta? Nie wiem co to było, i w ogóle gdzie byłem? No po prostu gubię się w tym. Nie wiedziałem w którą stronę mam iść.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz