Wstałam już mniej więcej po ósmej rano. No tak trzeba jakoś wrócić do starego trybu życia, a nie rozleniwiać się. Nie mam zamiaru tego robić nawet jak jestem w ciąży. W pewnej chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Wyszłam z salonu i zobaczyłam Alec'a. Odwzajemniłam jego uśmiech , na mój widok i podeszłam do niego. Zauważyłam , że delikatnie się zachwiał, więc go przytrzymałam.
-Za dużo roboty-odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem.
Pomogłam mu stanąć na równe nogi i zaprowadziłam do salonu. Posadziłam go na sofie z uśmiechem pod nosem i podałam mu już herbatę. Tak , tak on kocha alkohol, ale niech się przyzwyczaja. Jak dziecko skończy ileś tam lat, codziennie nie może przy niej pić. Odetchnęłam głęboko i nachyliłam się nad nim i pocałowałam namiętnie.
-Chciałbyś coś do zjedzenia?-zapytałam
-Nie dziękuję........jestem po pysznym cieście od chłopaka Max, które mi przyniosła-uśmiechnął się zadowolony
-Kochasz słodycze?-zaśmiałam się
-Bardzo-przyznał entuzjastycznie.
-A zrobić Ci coś z czekolady?-spytałam zaciekawiona
-A możesz??-zrobił słodkie oczka
Zaśmiałam się jeszcze bardziej i weszłam do kuchni. Nie byłam pewna co zrobić, ale w końcu zdecydowałam się na muffiny czekoladowe z lanym ciastem w środku. Spędziłam w kuchni następne dwie godziny swojego życia. Zrobiłam chyba z parę tac muffin. Poszłam z talerzem, na którym były muffiny, do salonu i pokazałam Alec'owi. Uśmiechnął się zadowolony, a ja położyłam je na stole przed nim. W pewnym momencie poczułam jak ktoś mnie ciągnie za biodra. Nim zareagowałam, byłam już pod Alec'em na sofie.
-Alec....-zaśmiałam się-Nie chcesz muffin?
-One mogą poczekać -mruknął z chytrym uśmieszkiem.
Spojrzałam mu w oczy. Chciałam coś powiedzieć, ale Alec szybko zamknął mi usta swoimi namiętnymi pocałunkami. Odwzajemniałam je , czując ogromną rozkosz, jednak nadal miałam trzeźwy umysł. Alec stopniowo schodził w dół i w tedy coś w mojej głowie , kazało mi się wyślizgnąć.
-Alec -powiedziałam poważnie i dość ostro.-Przestań.
Położyłam ręce na jego klatce piersiowej i odsunęłam go od siebie skutecznie. Ale zaraz po podniesieniu się , usiadłam spokojnie i wygodnie na sofie i spojrzałam na niego.
-Nie miej mi tego za złe-westchnęłam.
Podkuliłam nogi do siebie i oparłam głowę o ramię Alec'a.
-Alec........... powiedz czy ty..... hm opowiedz trochę osobie. Ale nie ten czas kiedy byłeś w Manticore tylko, jak uciekłeś. Patrząc na twojego brata nie mogę uwierzyć, że mogłeś być podobny, ale nie bardzo. Coś się w tedy wydarzyło?-zapytałam niepewnie
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz