Spojrzałam na niego z uśmiechem i odetchnęłam głęboko przypominając sobie stopniowo swoje życie. Cóż mogę mu powiedzieć. Moje życie, opierało się na ciągłej ucieczce, ukrywaniu się i przetrwaniu. Także na ciągłym rozmyślaniu jak zemścić się na kimś , kto pozbawił mnie wspaniałego i szczęśliwego życia. Milczałam przez dłuższą chwilę , wypijając swoją herbatę, aż w końcu ponownie odwróciłam się do Alec'a.
-Początek już zdążyłam Ci opowiedzieć, jak byliśmy w Bługarii. Ale od kąt skończyłam 15 lat wszystko się zmieniło.Nie od razu spotkałam Rey'a. Uciekłam znów ze swojego rodzinnego miasta i ruszyłam w świat. Szybko nauczyłam się życia i jak przetrwać w ogóle w takich czasach. Nie jeden raz byłam o włos złapania przez inne kotołaki. Wyjechałam do Anglii, tam spotkałam dość bogatego biznesmena ,któremu oczywiście przypadłam do gustu. Od razu stałam się jego oczkiem w głowie i za wszelką cenę chciał mnie mieć tylko dla siebie. Nie był zwykły, pochodził z rodu wilkołaków. Jednak on sam nie dostał tego genu. Ochraniał mnie, mimo że nie jeden raz jego matka go ostrzegała wraz z bratem. Jego brat był wilkołakiem. Cóż nie wiem jakim cudem ,ale obaj chcieli za wszelką cenę mnie chronić. Wiedzieli , że przed kimś uciekam i tylko tyle. Nie wiedzieli jednak przed kim. Naiwni myśleli, że z nimi zostanę i wszystko sobie poukładają. Cóż spodziewałam się tego, że niedługo po mnie przyjdą i tak też się stało. Zginęła jego matka i brat. Został tylko ten wilkołak..... Znienawidził mnie, ale jednak nie zabił. Mam na pieńku ze wszystkimi rasami jakie możesz znać. Zatrzymywałam się w wielu miejscach i wiele rodzin uprzedzało innych o moim istnieniu. Zawsze jednak znalazła się , że tak powiem "czarna owca" ,która zakochiwała się we mnie. Nigdy tak na prawdę nie chciałam się do nikogo przywiązywać tak samo jak ty. Gdy coś się działo, odchodziłam bez słowa. Jedyną osobą którą kochałam szczerze. Jesteś ty, a niegdyś był to pierwotny, ale to przeszłość. Ale wracając do tematu. Zawsze byłam sobą, Katheriną, która nigdy nie zostaję i dba tylko o siebie. Zmieniałam tylko nazwiska i możesz spotkać się z różnymi odmianami. W wieku 17 lat przyjechałam tutaj na wyspę, zostawiając za sobą , wiele rodzin i mężczyzn których zraniłam. Spotkałam Rey'a podczas incydentu. Pomogłam mu i uratowałam po nie kąt tyłek. Na początku jak każdy, zakochał się we mnie. Mały romans, ale jednak szybko odkrył moją prawdziwą stronę. Rey chciał się tylko jakoś odstresować, a ja nie miałam zamiaru się z nim wiązać. Postanowiliśmy zamieszkać ze sobą i traktowaliśmy się jako rodzina. W tym mieście znalazłam dopiero ukojenie. Nikt mnie tutaj nie znalazł. Zdarzało się, że niektórzy mężczyźni podejrzewali kim jestem, jednak na szczęście nie zdążyli nikomu o mnie powiedzieć. Ja chroniłam Rey'a , a on mnie. Wszystko było w porządku, aż do czasu kiedy to właśnie spotkałam ciebie. -opowiedziałam mu nawet dość w skrócie, ukrywając niektóre szczegóły. Nie będę roztrząsać przecież dosłownie całego swojego życia. Zwłaszcza, że niektórych momentów nie chciałabym pamiętać. Czy też wolałabym , żeby takich nie było.- Więc panie Alec, na tym koniec mojej historii. A przynajmniej dalszy ciąg sam znasz...
Spojrzałam na niego z uśmiechem i pocałowałam go delikatnie w usta.
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz