Popatrzyłam na niego z chytrym uśmieszkiem,ale tak na prawdę pod nim kryło się wielkie zadowolenie,że chociaż to pamięta.
-Jasne, zaopiekuję się nią. Ale gdzie idziesz?-zapytałam podejrzliwie
-Coś załatwić, ale niedługo wrócę.....skoro muszę -mruknął podenerwowany
-Tak musisz-powiedziałam poważnie
Mężczyzna popatrzył na mnie uważnie i wyszedł stamtąd , a ja stałam przez chwilę tak wpatrzona w drzwi. Eh i co ja mam teraz zrobić, ostatnie czekanie skończyło się na tym że stracił po raz kolejny pamięć !
Usiadłam zrezygnowana na łóżku i przeczesałam włosy, ale postanowiłam iść się jakoś odświeżyć. Schowałam dobrze kluczyki i poszłam do łazienki,a następnie weszłam do wanny i zaczęłam się kąpać.
Ale jakoś o dziwo nie miałam na to ochoty i jeszcze weszłam pod prysznic by zmyć z siebie pianę. W tej samej chwili usłyszałam ,że ktoś wchodzi do łazienki , więc się odwróciłam.
-Ro........Alec! Wynoś się stąd! Puka się!-krzyknęłam oburzona i zasłoniłam się ręcznikiem.
-Sorki, zapomniałem pewnej rzeczy-odparł niewzruszony i zabrał coś z szafki.
Za chwilę wyszedł ponownie i usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Skończyłam się myć i wyszłam z łazienki. Ubrałam na siebie czarne spodnie i bluzkę fioletową,którą włożyłam do spodni, a zaraz położyłam się na łóżku. Wzięłam jakąś książkę do ręki i zaczęłam ją czytać, nie wiem w którym momencie ale zasnęłam. Obudził mnie krzyk, trzask okna i drzwi. Zerwałam się szybko z łóżka, ale nikogo nie było w pokoju. Rozejrzałam się dookoła ,ale nikogo nie było. Podniosłam się powoli i zaczęłam przeszukiwać cały domek.
Nikogo, dosłownie nikogo nie było. To co niby się stało? Przecież sól była doskonale rozsypana. Wyszłam powoli z domku i usłyszałam ponownie głuchy krzyk. Wróciłam się z nadnaturalną prędkością do domku i złapałam za swój sztylet, a następnie wzięłam jakiś kołek który miałam w torbie. Coś mi mówiło,że coś niedobrego może się stać. Wyszłam i w tej samej chwili stanęłam na skraju domku, wyskoczyłam na kogoś i przygniotłam go do ziemi. To był kotołak,ale nie wydawało mi się,że jest tu z miłych celów. Szybkim ruchem wbiłam mu kołek w serce, a on zaraz zmarł. Udźwignęłam go i wyniosłam poza hotelek w ustronne miejsce ,a następnie spaliłam. Znów kogoś usłyszałam więc chwyciłam za sztylet, bo kołek niestety się zmarnował i wyskoczyłam z uliczki,ale okazało się,że to Romeo, no Alec.
-Alec!-powiedziałam zdziwiona
-Co ty tutaj robisz?-zapytał podejrzliwie
-Ktoś chciał się włamać do nas, a konkretniej kotołak. Zabiłam go, a teraz właśnie palę -mruknęłam cicho
Popatrzyłam na płomienie,które zaraz ogarnęły całą istotę , ale usłyszałam coś dziwnego "I to swoich!".
Wyrzuciłam szybko tą myśl z głowy i popatrzyłam na mężczyznę.
-A co z Chevy?-zapytał przejęty
-Wszystko w porządku z nią -wytłumaczyłam trochę poirytowana,że tylko samochodem się interesuje,ale no cóż.-A z domku nic nie zniknęło, tak więc nie ma co się martwić. Ale lepiej wracać.
(Romeo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz