Podczas tańca oczywiście , znów pojawił się tajemniczy organizator. Dla Katheriny coraz bardziej ten bal, robił się podejrzany. Jednak ciągle milczała. Potem gdy tylko tajemniczy mężczyzna zniknął , wróciła do tańca ze swoim ukochanym. W pewnej chwili Alec przyciągnął ją tak do siebie, że niemal się przytulali, zamiast tańczyć walca. Katherina położyła brodę na jego ramieniu, patrząc przed siebie. Odetchnęła głęboko, kiedy w pewnej chwili coś przemknęło przed jej oczami. Zaraz zauważyła jakiegoś mężczyznę ,który szedł w ich stronę. Znajome ruchy i to wszystko. Przymknęła oczy i nagle poczuła jak ktoś na nich wpada. W tej samej chwili poczuła jak ktoś łapie ją za dłoń, kłania się i na oczach Alec'a , całuje ją w wierzch ręki.
-Najmocniej przepraszam -odpowiedział szarmandzko
Katherina stała jak wryta, wpatrując się w niego. Gdy mężczyzna spojrzał jej w oczy niemalże pokazała po sobie wielki szok i przerażenie, którego wcześniej nie czuła. Zabrała dłoń i stanęła prosto, nie okazując niczego.
-Nic się nie stało-dodała spokojnie i wymownie
Mężczyzna skinął jedynie głową i odszedł z uśmiechem od ucha do ucha. Katherina pokręciła głową i przyłożyła sobie dłoń do czoła.
-Wszystko w porządku?-usłyszała Alec'a
-Tak -odpowiedziała i uśmiechnęła się w jego stronę.-Po prostu zakręciło mi się w głowie.
Szybko znalazła odpowiednią wymówkę i w tej samej chwili spojrzała jeszcze za mężczyzną który od nich odszedł. Rozpłynął się jak duch w tłumie, a Katherina postanowiła że postara się o tym nie myśleć. To ma być wieczór, dla niej i dla niego. Mają się nim cieszyć ,a tak to cały czas musi się coś dziać.
(Alec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz