Nawet nie zdążył zareagować, gdy został pociągnięty do tańca przez jedną z wirujących kobiet. Maski zasłaniały twarze, więc nie był w stanie nawet stwierdzić, z kim właściwie tańczy. Nie minęła chwila, aż został zagarnięty przez kolejną i tak przez następne dwadzieścia minut był niczym szmaciana lalka w ich dłoniach. Odmówić nie mógł, niegrzeczny nie chciał być, więc z uśmiechem na ustach tańczył, ciągle ukradkiem zerkając na Katherinę. Przestał gdy został zagadany przez pewną kobietę. Po kolejnych pięciu minutach piosenka się skończyła, on podziękował za taniec uprzejmie i odszedł, wreszcie dorywając swą ukochaną.
- A może teraz ty ze mną zatańczysz? - zapytał swym niskim, charakterystycznym głosem. Kiedy podała mu swą dłoń, niemal od razu powrócił na parkiet razem z nią, jednocześnie kradnąc jakże delikatny pocałunek z jej warg. Wydawał się taki rozbawiony, pełny życia a jednocześnie czuły. Uśmiechał się nawet wtedy, kiedy w jego duszy panoszył się chaos i zapanowało piekło. I choć bawił się ciągle myślał o ostatnich wydarzeniach, a co najważniejsze: całymi siłami opanowywał swą zwierzęcą naturę. Gdyby tego nie robił, na pewno nie zeszli by na dół a zostali tam, na górze w odkrytym pokoju na resztę nocy... albo co gorsza, posłuchałby się instynktu. Zabił Romeo (o ile sam by nie poległ, bo jednak zaatakowanie potężnego demona było jak porwanie się z motyką na słońce), wyrwał się z tej imprezy i zrobił z dziką satysfakcją milion rzeczy, o których tylko myślał, marzył i śnił po nocach.
Zaczęli tańczyć wolnego walca, z uśmiechem na ustach.
- Urwiemy się stąd? - spytał cicho, patrząc wymownie w stronę wyjścia.
- Dopiero przyszliśmy - odpowiedziała. Oczywiście chodziło jej, że dopiero wkroczyli na salę balową po przerwie. Zaśmiał się jedynie.
- A więc tańczmy i korzystajmy z tej niewiarygodnie długiej nocy.
(Katherina?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz