sobota, 25 października 2014

od Caspian'a - C.D Emily

-Dlaczego te kundle są tak bez myślne-powiedziałem krzyżując ręce
-Wyprowadzimy pieska na smyczy, braciszku?- powiedziała Julliett ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy, lubiłem ten jej uśmieszek, wiele o niej mówił, mianowicie to, że jest wampirem, czyli, to, że jest bezlitosna.
Usiadłem na przeciwko Juliette z uśmiechem. Przecież czuć tego zmokłego psa na kilometr.Jak można być takim bezmyślnym? Życie jej nie miłe? My kochamy zabijać, a co dopiero wilkołaki. Czułem jak próbuję się wymknąć tuż za moimi plecami.
*Klik*
-Nie tak prędko- odparłem z uśmiechem. Jesteśmy szybsi od wilkołaków, o wiele szybsi.
Wampirzym tempem stanąłem przed nią, a za mną ruszyła Julliette, która stanęła za nią.
-Gdzie się wybierasz droga psiapsiółko? -zaśmiałem się
-Nie nazywaj mnie tak- warknęła
-Nie pyskuj, bo jak mi wiadomo silniejsi to wy jesteście w stadzie, a tego twojego małego kolegę nie wliczam do piesków. My za to jesteśmy niezależni, ale jak widzisz nas jest dwoje, a ty jedna.- uśmiechnąłem się
Poczułem jak jej serce przyśpiesza. Czułem jak zaczyna oddychać strachem, jakie to przyjemne uczucie. Panicznie się odwróciła z nadzieją na ucieczkę. Czyżby wcześniej nie widziała Juliette?
-Nawet o tym nie myśl- syknęła Juliette. Bardziej bałbym się, że Juliette ją zabije, a ja nie wiedziałem czy zabijać tego wilkołaka czy nie. Ostatnio mam wiele dylematów.
Widziałem jak dziewczyna wyciąga drewniany kołek. Nawet się nie martwiłem o Juliette.
Piesek dość szybkim i energicznym ruchem skierowała go w kierunku serca Juliett, ale ona szybkim chwytem ścisnęła jej nadgarstek z taką siłą, że ta z powodu bólu wypuściła kołek, a wtedy siostrzyczka zniszczyła go jednym ruchem nogi.
-Dlaczego wy nigdy nie słuchacie- powiedziała twardo wyginając w bolesny dla dziewczyny sposób obie już ręce. Juliett sprawiła, że dziewczyna padła z bólu na kolana. Przykucnąłem przed nią.
-Powiedz po co ci to było?-uśmiechnąłem się.
-A chociaż by po to- wyczułem jej zamiar, tak śmierdział... Chciała się przemienić w wilkołaka. Narobiłaby więcej brudu niż pożytku.
-Sorry.- odparłem po czym uderzyłem ją silnie w głowę, po czym straciła przytomność.

***
Wilczek leżał związany w bagażniku razem z szczurkiem. Wyczułem jak się przebudza, wtedy gwałtownie zakręciłem tak aby się trochę przeturlała, tam.
-Budzi się? - zauważyła Juliett siedząc obok mnie.
-Tak, trochę szybciej ją ożywię.
-Nie mogliśmy zabić jej wcześniej?- powiedziała już lekko zdenerwowana.
-Przestań wtedy nie było by zabawy- zaśmiałem się.
-Dobra, wiesz co?
-Hmm? - ruszyłem znacząco głową
-Wysadź mnie. Zrobisz z nią co zechcesz, ja muszę kogoś zabić.
-Ach te twoje popędy siostrzyczko, widzimy się w domu.- zahamowałem, po czym Juliette trzasnęła drzwiami w w kilka sekund zniknęła mi z oczu.
-No to zostaliśmy sami pieseczku.
Po chwili byliśmy na miejscu. Żadnej żywej duszy oprócz nas. Był to las, okolice mojego domu.Znam je jak nikt inny. Co z tego, że ona jest wilkołakiem, wychowała się w lesie. Ja mieszkam tu 3/4 wieku, znam tu każde źdźbło.
Otworzyłem bagażnik, szczur automatycznie z niego uciekł.Ujrzałem tam całą poturbowaną
dziewczynę, panicznie się szarpiącą
- Mam nadzieje, że nie cierpisz na klaustrofobie? Bo jeśli tak świetnie to zniosłaś! -zaśmiałem się.
Jednym ruchem wypchałem ją z bagażnika, po czym nadal pozbawiona możliwości swobodnych ruchów upadłą na ziemie.
Zaczęła coś krzyczeć, ale nie zbyt rozumiałem ją z tą taśmą na ustach.
-Wybacz, ale nie zbyt cię rozumiem.Pozwolisz?- powiedziałem po czym jednym energicznym ruchem zdarłem ją z jej twarzy.
Krzyknęła mocno z bólu.
-Teraz to już nic nie mówisz, tylko krzyczysz. Wy to na serio jesteście bez kultury.
-Rozwiąż. Ty, ty...-zabrakło jej słów- pijawko!-krzyknęła po namyśle
-Jakież oryginalne przezwisko.- uśmiechnąłem się ignorując ją.
-Jesteś wstrętny!
-Niby dlaczego?-oparłem się o samochód
-Wiozłeś mnie w samochodzie!
-Nie chciałem pozwolić abyś pozostawiła na moich siedzeniach sierść, czy podrapała je!
-Śmieszne.- odparła
-No co? - zapytałem - Ciesz się, że jeszcze nie pozbyłem się ciebie. Tak możesz jeszcze mnie podziwiać. -uśmiechnąłem się.-A i nie próbuj żadnych sztuczek, nie wyjdziesz z tym na dobre. Jestem już doświadczonym łowcą wilkołaków. Mam już kilku stroną listę

(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz