Całowałem ją po szyi, czasem przegryzając jej skórę, oczywiście nie mocno. Wiem, pewnie jak już wszystko sobie przypomnę, to pomiędzy pytaniami "To serio byłem ja?!" będę może trochę żałował tego, w końcu nadal do końca nie wiem kim jest. Eh, no dobrze, dużo wiem, ale pewnie będę żałować. Ale kogo to obchodzi? Na pewno nie mnie.
Ściągnąłem z niej koszulkę i powróciłem do całowania jej. Błądziłem dłońmi po jej ciele, by po chwili zatrzymać swoje ręce na jej biodrach. Nagle jednak ona znów postanowiła przejąć dowodzenie i przewróciła mnie na plecy. Zaśmiałem się, kiedy się wyprostowała i przeczesała palcami włosy. Chciała rządzić? Proszę bardzo.
Szybko zostałem pozbawiony marynarki i muszki, w czym oczywiście jej pomogłem. Chwilę siłowała się z guzikami, po czym rozpiętą koszulkę zdjąłem i rzuciłem gdzieś. Katherina zamarła. Chryste. Na śmierć zapomniałem o mojej ranie.
- Co Ci się stało? - Spytała, przejeżdżając dłonią po mojej skórze a zaraz potem po materiale tworzącym prowizoryczny opatrunek.
- Nic mi nie jest - Powiedziałem, pewnym tonem. Ona jednak nie dała za wgraną i spojrzała na mnie z determinacją. Usiadłem, w mgnieniu oka znajdując się kilka milimetrów od jej twarzy. Uśmiechnąłem się lekko i odgarnąłem pasmo jej włosów za ucho - Katherina. Naprawdę to nic - Dodałem, by zaraz ją pocałować, namiętnie. I... czule.
To złe - Warknęła podświadomość, czy może zdrowy rozsądek - Cholernie złe. Odejdź. Teraz. Już. Skrzywdzisz ją. Tego chcesz?!
Ten "zdrowy rozsądek" miał rację. Wiedziałem o tym. Dostałem już nauczkę za angażowanie się emocjonalnie. Ale miałem to aktualnie gdzieś. Będę się przejmował tym potem. Teraz byłem zajęty, kładąc jedną rękę na jej plecach, a drugą wplatając we włosy.
(Kath?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz