Spojrzałam na niego i oparłam głowę, na swoich rękach. Ben miał rację, nie ma sensu wyłączać sobie człowieczeństwa. Bo później prawdopodobnie nie mogłabym znaleźć jakiejś kotwicy by włączyć je z powrotem. Ben zawsze jakimiś dziwnym sposobami uświadamiał mi, że moje wybory jednak nie są słuszne. Cieszę się , że chociaż on jest teraz ze mną. Mój przyjaciel. To było dziwne, Rey tego nie rozumiał. O Alec już nie wspomnę. Z całej tej trójki to Ben, potrafił coś objaśnić, mimo że czasami nie wiedział o co tak na prawdę chodzi. Pogładziłam się po brzuchu i znów zdałam sobie sprawę, że gdybym wyłączyła człowieczeństwo, to nie wiadomo czy bym je odzyskała gdy urodzę dziecko.
-Masz rację -przyznałam pewnie, kiwając głową-Nie ma to najmniejszego sensu.
-Rozumiesz więc o co chodzi prawda? -zapytał ponownie
-Tak, wiem o tym. Dziękuję, że chociaż ty jesteś w tej chwili moim przyjacielem. -uśmiechnęłam się delikatnie
-Wiesz Katherino...... w sumie to ty też jesteś moją przyjaciółką - odpowiedział niepewnie
Uśmiechnęłam się jeszcze trochę szerzej . To było miłe. Jedna rzecz miła od dwóch dni i może dobrze. Ale muszę jak na razie radzić sobie sama. Odsunęłam od siebie Alec'a , no i cóż zgaduję, że się nie pojawi w najbliższym czasie. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale w sumie zabolały mnie słowa Romeo, a także to , że kocham dwóch a nie jednego z nich. Jeszcze nigdy nie miałam takiej sytuacji. Nigdy. Nie chcę ich obu ranić, ale zraniłam odtrącając ich. W sumie Romeo sam uznał, że go odtrącam więc cóż..... Ale ostatnio mi pomógł. Zastanawiam się tylko dla czego. Czemu on mi pomógł skoro mnie nienawidzi. Pokręciłam, wzdychając głową i znów popatrzyłam na niego.
-Trochę mi głupio, że odtrąciłam Alec'a. Ale zraniłam go. Zraniłam ich obu. Odtrąciłam ich. Według mnie to najlepsze wyjście, ale jednak dalej się zastanawiam. Nie chcę, żeby przeze mnie cierpieli-wyjaśniłam- To co z Alec'em widziałeś się z nim ostatnio nie?
(Ben?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz