Stworzenie na pozór nieprzyjazne okazało się ciekawą i łagodną istotą, o ile nie przyciskało wątłego ciała anielicy do twardego drzewa. Zapewne większość ludzi bądź nie-ludzi zwiałaby stąd jak najszybciej, ale ona tylko stała i przyglądała się mu swymi orzechowymi ślepiami. Jeszcze nigdy nie widziała takiej zbroi. Średniowieczne rycerzy owszem, ale taką z wplecioną technologią? Nie. Ale czego się spodziewać po osobie, która jeszcze nie ujarzmiła telefonu komórkowego a tym bardziej komputera. To wszystko było nowością. Najchętniej nadal wysyłałaby pocztę gołębiem.
- Beatrize. Mam na imię Beatrize - odpowiedziała swoim łagodnym, opanowanym głosem zawsze o tej samej barwie. Co prawda czasem pojawiał się strach, zaciętość czy oburzenie, jednak zazwyczaj była spokojna.
Kilka metrów od nich pękła gałązka. Oboje gwałtownie odwrócili głowy w tamtą stronę. Podczas gdy Beatrize starała się wyczuć kto tam jest, Damon szykował się do walki. Potem wszystko działo się zbyt szybko. Atak. Skierowany był nie tylko na jej nowego towarzysza, ale też na nią. Już po chwili została popchnięta do tyłu. Potknięcie i upadek pamięta jak przez mgłę, będąc chwilowo sparaliżowana przez cios w głowę. Damon widocznie już sobie poradził, jednak na niej ciągle był włochaty stwór. Zanim jednak zabawił się w bohatera ratując damę w opresji, jej dłoń spoczęła na głowie stworzenia, a długie, chude palce zagłębiły się w jego sierść. Zwierz momentalnie przestał warczeć, a gdy jej ręka przesunęła się dalej, na kark zupełnie się uspokoił. Oczy przez chwilę zrobiły się zupełnie białe, by z powrotem zapełnić się naturalnym brązem.
- Ciii, nie zrobię Ci krzywdy - wyszeptała. Zszedł z niej i pomknął do lasu. Nadal leżała, jednak tym razem podpierając się na łokciach. Damon był wyraźnie zszokowany. Uśmiechnęła się blado w jego stronę.
- Zapomniałam dodać, że jestem aniołem.
(Damon?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz